Niemcy, ekonomia

Dochody z podatków, które w Niemczech zasilają budżet federalny oraz budżety landowe i lokalne okazały się w 2020 roku lepsze od spodziewanych.  Niemieccy podatnicy zapłacili łącznie  682,3 miliardów euro. W porównaniu do 2019 roku dochody te spadły o 7,3%. Jednak jeszcze na początku zeszłego roku obawiano się znacznie większego spadku. 

Sytuację uratowała druga połowa 2020 roku a w tym szczególnie dobry koniec roku. W grudniu 2020 dochody z dodatków różniły się od tych z grudnia 2019 roku zaledwie dwoma procentami.   

 Za spadek odpowiedzialne są głównie podatki związane z  transportem, takie jak np. podatek lotniczy. Zmalały również dochody z VAT i CIT – odpowiednio o 10% i 24,3%. 

Lepsza niż się spodziewano jest także sytuacja budżetowa niemieckich landów. Co prawda ich łączny deficyt wyniósł 42 miliardy euro, ale jest po mniej niż oczekiwano. W przypadku landów dużą rolę odegrały wyższe niż zwykle (+4,1%) przelewy z budżetu federalnego. 

Przy obsłudze klientów w oddziałach stacjonarnych Commerzbanku w Niemczech pracuje obecnie 10 000 osób. Na terenie kraju bank ma 1000 filii. Jak informuje Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ), do 2023 roku zamknięta zostanie ponad połowa oddziałów, a pracę straci jedna trzecia zatrudnionych. 

FAZ podaje również, że blisko 200 oddziałów, które zostały zamknięte w związku z lockdownem w Niemczech już nie będzie otworzone. Następnie co roku będzie ubywać kolejnych 150. Najbardziej narażone na zamknięcie są punkty bez doradztwa finansowego. W przyszłości Commerzbank chce utrzymywać wyłącznie oddziały terenowe z profilem inwestycyjnym. 

Pracownicy powyżej 55 roku życia będą mogli skorzystać z umowy o pracy w niepełnym wymiarze godzin. Młodzi mogą liczyć na możliwość przekwalifikowania się i pracy w dziale inwestycyjnym. FAZ przewiduje, że najważniejszym instrumentem redukcji zatrudnienia w banku będą jednak odprawy. 

Firma Esprit, będąca marką znaną także na polskim rynku, latem 2020 roku ogłosiła, że nie jest w stanie zapłacić zaległych płatności. Chodziło głównie o spłaty kredytów i inne obciążenia finansowe. Pod znakiem zapytania znalazł się wtedy los 1200 pracowników tej firmy.

Esprit zdecydował się na radykalną restrukturyzację i jeszcze w zeszłym roku w samych tylko Niemczech zamknięto łącznie 50 sklepów, a pracę straciło 1100 zatrudnionych.

Problemy Esprit są tłumaczone pandemią koronawirusa i wielomiesięcznym zamknięciem galerii handlowych w Niemczech i innych krajach europejskich. Można się oczywiście zastanawiać, dlaczego Esprit, która jeszcze w 2006/07 roku nazwana była przez gazetę Handelsblatt najbardziej dochodową marką odzieżową na świecie, nie poradziła sobie z kryzysem. Niegdyś marża zysku operacyjnego tej firmy wynosiła 36,6%. Odpowiedzi udzielił znów Handelsblatt, pisząc krytycznie o modelu biznesowym Esprit, w ramach którego przeniesiono całą produkcję do najtańszych fabryk w Azji, a na Zachodzie współpracowano ze sklepami głównie w formie franczyzy. Stosując ten mechanizm, Esprit przegapił najważniejsze zmiany na rynku odzieżowym i nie był w stanie zaistnieć na poważnie w wymiarze e-commerce.

Jak się okazuje, tamten model właśnie się skończył.

Jak podaje Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ), w USA doszło do porozumienia między Deutsche Bank i amerykańskimi instytucjami dochodzeniowymi.

Bankowi zarzuca się korupcję i manipulację na dużą skalę. Uwagę amerykańskich służb zwróciły łapówki płacone w ramach współpracy z firmami chińskimi na terenie USA. Do korupcji z ramienia Deutsche Bank miało dojść także poza granicami Stanów Zjednoczonych. Ustawa „Foreign Corrupt Practices Act“ daje amerykańskim instytucjom prawo śledzenia korupcji poza własnymi granicami. Amerykanie zarzucają bankowi stworzenie korupcyjnego projektu „Project X“, który realizowany był przy okazji interesów z Abu Dhabi.

Natomiast u niektórych pośredników finansowych Deutsche Bank stwierdzono manipulacje cenowe w handlu kontraktami na metale szlachetne. Jedna z tych praktyk, zwana "Spoofing", polega na fikcyjnych transakcjach na rynku w celu manipulowania cenami.

W połowie 2020 roku liczba mieszkańców Niemiec wyniosła 83,1 milionów. Jest to spadek o 0,2 miliona w porównaniu z rokiem 2019.

Interesująca jest natomiast migracja między landami i tu powrócił znany już trend migracji ze wschodu na zachód. Wszystkie landy wschodnie, poza Meklemburgią-Pomorzem Przednim (plus 0,1%) tracą mieszkańców. Mieszkańców ubywa także w poszczególnych zachodnioniemieckich landach, jak np. w kraju Saary. Berliński Instytut Ludności i Rozwoju wskazał, że landy wschodnie od 1991 do końca 2019 straciły 2,2 miliona mieszkańców. Landy zachodnie zyskały w tym samym okresie 5,4 miliony. Najbardziej dotknięta tym procesem jest Saksonia-Anhalt. Wygrywają natomiast takie landy jak Bawaria, Badenia-Wirtembergia i Szlezwik-Holsztyn.