Gigant odzieżowy zamyka sklepy
Firma Esprit, będąca marką znaną także na polskim rynku, latem 2020 roku ogłosiła, że nie jest w stanie zapłacić zaległych płatności. Chodziło głównie o spłaty kredytów i inne obciążenia finansowe. Pod znakiem zapytania znalazł się wtedy los 1200 pracowników tej firmy.
Esprit zdecydował się na radykalną restrukturyzację i jeszcze w zeszłym roku w samych tylko Niemczech zamknięto łącznie 50 sklepów, a pracę straciło 1100 zatrudnionych.
Problemy Esprit są tłumaczone pandemią koronawirusa i wielomiesięcznym zamknięciem galerii handlowych w Niemczech i innych krajach europejskich. Można się oczywiście zastanawiać, dlaczego Esprit, która jeszcze w 2006/07 roku nazwana była przez gazetę Handelsblatt najbardziej dochodową marką odzieżową na świecie, nie poradziła sobie z kryzysem. Niegdyś marża zysku operacyjnego tej firmy wynosiła 36,6%. Odpowiedzi udzielił znów Handelsblatt, pisząc krytycznie o modelu biznesowym Esprit, w ramach którego przeniesiono całą produkcję do najtańszych fabryk w Azji, a na Zachodzie współpracowano ze sklepami głównie w formie franczyzy. Stosując ten mechanizm, Esprit przegapił najważniejsze zmiany na rynku odzieżowym i nie był w stanie zaistnieć na poważnie w wymiarze e-commerce.
Jak się okazuje, tamten model właśnie się skończył.